Czytasz =>Komentujesz

Obserwatorzy

środa, 31 lipca 2013

*Rozdział 12*

Przede mną stali rodzice pewnej osoby. Szybko się otrzepałam, przeprosiłam i odeszłam. Nie chciało mi się Wtedy zadzwonił do mnie Paul
- No co tam? - spytałam
- Musisz szybko wracać! - wydarł się
- przecież dopiero wczoraj wyjechałam.
- Ale dom wygląda jak po trzęsieniu, a każdy drapie się po głowie. Wszystko ich swędzi.
- I co ja mam do tego? Pojedź do Apteki.
- No proszę Cię. Zrób to dla mnie!
- Nie! Mam od Was WOL-NE.
- Ale oni mają koncert za.... jutro!!
- Musisz odwołać! Bo nic im i tak nie pomoże.
- JOANNO MASZ WRÓCIĆ! 
- Będę za niedługo - westchnęłam.
- Cieszę się - i ze śmiechem się rozłączył
Z miną męczennika wróciłam do domu Karoliny.
- Co się stało?
- Muszę wracać - opowiedziałam jej wszystko. Ta zaczęła się okropnie śmiać. Postanowiłam, że Sophie  zostawię z  mamą kuzynki. W końcu nie wiadomo co się tam dzieje. Spakowałam rzeczy i pojechałam na lotnisko. Już po godzinie byłam w Londynie. Najpierw poszłam do TESCO i zrobiłam zakupy.
Weszłam po cichu do domu.  Ale coś mi to nie wyszło. Reklamówki wypadły mi z rąk.
Po prostu myślałam, że się (albo ich) zabije! 
Drzwi do kuchni - zniknęły, tak samo jak barierka ze schodów, a na nich porozrzucane jedzenie, porozlewane picie.  W salonie były pudełka po Pizzach na podłodze, na suficie plamy (nawet nie wiem z czego), a na żyrandolu bokserki w marchewki.  Nawet nie patrzyłam co jest po drugiej stronie pomieszczenia, bo wiedziałam, że będzie bardzo bolała mnie głowa. Powoli weszłam na schody, żeby się o nic nie potknąć. Na górze było jeszcze gorzej.  Po cichu wróciłam do drzwi. Nabrałam powietrza w płuca.
- IDIOCI I DEBILE NA DÓŁ! ALE JUŻ! WSZYSCY!! - poskutkowało.  Cała hałastra ustawiła się w rzędzie. - CO TO DO CHOLERY MA BYĆ?! - krzyknęłam ile fabryka dała.  
- No bo nas wszystko swędziało i musieliśmy się jakoś podrapać. - tłumaczył się Tomlinson
- Nie obchodzi mnie to. - machnęłam ręką od niechcenia- Biorę jednego z Was i sprawdzam co się stało, a reszta sprząta to. Ma być błysk. - Powiedzieli mi, żebym wzięła Harrego. On jak skazaniec podążał za mną do łazienki. Usiadł na stołku przed lustrem Wzięłam gęsty grzebień i zaczęłam patrzeć w jego kręcone włoski.  O kurwa! No nieźle! 
- Harry... nie chcę ci nic mówić ale masz wszy. 
- CO?! Ale jak to?! Przecież będę musiał się wtedy ogolić na łyso!!!!
- Mhm... - mruknęłam nie za bardzo słuchając
- Nieee jestem za młody i zbyt boski, żeby umierać!!! - dramatyzował - Ale da się wyleczyć?? - spytał już spokojniej.
- Jest. Ale muszę  iść po kilka płynów. No może kilkanaście. - W aptece pani magister patrzyła się na mnie jak na dziwaczkę. Dopiero jak jej wytłumaczyłam w czym rzecz - zrozumiała.  Najpierw zaczęła się śmiać, a później dopiero sprzedała. 
- Wróciłam! A teraz po kolei od najmłodszego do najstarszego muszę przeczyścić Wam włosy.- U chłopców to jeszcze w miarę, ale u dziewczyn... tragedia. Cała trójka ma gęste, długie włosy. A najgorzej było z Malik'iem. Ten się bał, że go utopię, gdy będę myła mu włosy. No oczywiście, bo ja nie mam nic lepszego do roboty.  Na szczęście swoim tajnym sposobem przekonałam go do mycia. I żeby nie było. Obiecałam mu żel do włosów. O czym wy w ogóle myślicie?! P  Gdy wyszłam z łazienki kończąc pracę przy Lou, było czysto, ale także ich nie było.- Gdzie jesteście?!
- U Sue! - krzyknęli. I znów myślałam, że padnę. Ale tym razem ze śmiechu.


---------------------------------------------------------------------------------------------------
Pozdrawiam

Marzena :*

8 komentarzy:

  1. Oj kochanie. Rewelacja! :) Trzymaj się ;* Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super ! :)
    haha :)
    Szkoda byłoby tych loczków :D

    Wszy ? Lool :D XD Zayn i Harry bez włosów ? ;o To byłoby dość... dziwne xD

    Czekam na nn

    Mwahh ♥

    PS.: Zapraszam do siebie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest spoko ale CZEMU DO CHOLERY JASNEJ JEST TAKI KRÓÓÓÓTKI!!!!! zobaczysz ja tęż będę wstawiała takie krótkie!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny rozdział Marzenko (o ile mogę tak do ciebie mówić bo powiem ci, że masz fajne imię), nie wiem jeszcze co prawda o co chodzi bo dopiero zaczęłam czytać twoje opowiadanie i wspaniałomyślnie zaczęłam od ostatniego rozdziału, ale się dowiem :) muszę tylko nadrobić ♥ (a poprzedni komentarz usunęłam bo miałam błąd, lol)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie :> Ja moje imię i tak wolę w zdrobnieniu :P
      Cieszę się, że Ci się podoba. Nie wiem czy zauważyłaś, ale jest tutaj na blogu jeszcze jedna historia. DO niej także zapraszam :))

      Pozdrawiam :*
      Marzena :*

      Usuń
  6. Minowałam cię do The Versatile Blogger :P

    OdpowiedzUsuń