Czytasz =>Komentujesz

Obserwatorzy

czwartek, 25 kwietnia 2013

*Rozdział 4*

Poszłam z Suzzan do domu. Powiem wam szczerze, że nie wiem jak mam zacząć z nią rozmowę. Wiem tylko jedną rzecz, że ona chce się nim zabawić... Ta... pewnie się nie spodziewaliście takiego obrotu sprawy...prawda? Moja siostra miała wielu chłopaków <na prawdę wielu> a ma dopiero 13 lat... i jakoś się złożyło tak, że wszyscy byli starsi...ale ja odchodzę od tematu... Był jeden taki przypadek że po dwóch tygodniach rzuciła jednego, a ten się podciął.... to było głupie według mnie,...
No, ale przecież to nie moja sprawa...
- Emmm....Zuzia... co to było w sklepie??- no chyba się zbłaźnię...
- Nic- odparła z uśmiechem.
- Kotek on jest starszy od Ciebie o siedem lat...
- Oj tam... ale jest pewność, że nic sobie przeze mnie nie zrobi...
- Nie byłabym tego taka pewna- szepnęłam
- Co?
- Nic, nic...- Jak się okazało moja córeczka już ziewała. Wzięła mnie za rękę i poprowadziła do łazienki pokazując na wanienkę. - Idziemy się myć i spać?- zapytałam a ona odkrzyknęła wielkim Tiiaaak... Jak ja ją kocham. Szybko umyłyśmy się, naszykowałam jej kaszkę, zjadła i po 10  minutach już spała. 
Wszystko by było jak zwykle, gdyby nie nagły dzwonek do drzwi. Wstałam i ostrożnie poszłam do wejścia. Przede mną stał nie kto inny jak Paul z Tymi przygłupami od stu boleści...
- Czego chcesz wujaszku?? NIe dość mi humoru napsułeś??
- Oj no spokojnie... słuchaj...czy oni mogliby tu przez jakieś półtora miesiąca pomieszkać?? Bo Fani rozłupali na części ich dom...
- A nie możecie czegoś kupić??
- Nie!- odpowiedziała czwórka....zaraz, zaraz, zaraz....czwórka?! Niall, Louis, Liam, Zayn...a gdzie Harry?? PObiegłam bez żadnego pytania do pokoju Suzan. Zostawiła karteczkę, że jest na randce z Hazzą... Wróciłam mocno wkurwiona....no bo....ech....Jednak wszystko zostaje w rodzinie....
-  Co się stało?- zapytał Paul, który chciał się napić herbaty
- Zuzia jest na randce z Harrym. To się stało.- Nagle cała herbata z jego ust wylądowała na dywanie.
- ŻE CO?!- krzyknął
- Zamknij się! Obudzisz Sophie!- I usłyszałam płacz Dziewczynki- Wielkie dzięki...- Pobiegłam do pokoiku. Mała siedziała i bawiła się elektroniczną Nianią...teraz to mi nie uśnie....za nic we świecie... Z niechęcią wzięłam ją na ręce i zniosłam na dół. 
- A teraz będziesz się z nią bawił!- powiedziałam Mężczyźnie
- Ale ja muszę iść...do Diany <nie wiem jak ma jego żona>-Jąkał się
- Nie obchodzi mnie to. W tej chwili masz się z nią bawić dopóki nie uśnie...
- Ech... chodź malutka- tym razem z uśmiechem poszedł do pokoju mojego dziecka. 
- Dobrze chłopcy. Pokażę Wam wasze pokoje. Uprzedzam lojalnie, że mieszka tu największa directionerka na świecie w osobie mojej siostry- Agnes. - Ci popatrzyli się przestraszeni po sobie i poszli za mną. - Pierwsze drzwi na prawo to pokój Zuzi, drugi Agnes, trzeci mojej przyjaciółki Ani, czwarty mój, a piąty Sophie. Po lewej stronie są wasze. Pierwszy pokój jest Hazzy, drugi Liam'a, trzeci Nialla, czwarty Zayn'a, a piąty Louis'a. Jakieś pytania?? Nie? To dobrze. Czujcie się jak u Siebie w domu...- na dole usłyszałam zamykanie drzwi zeszliśmy w piątkę, a tam jak gdyby nigdy nic, całowali się Harry i Suz.
- Ekhem....Suzan nie uważasz, że Styles jest za stary dla ciebie?
- Asiu słoneczko siedem lat to nie tak dużo...- zwrócił się do mnie chłopak
- No fakt, bo przecież ty sypiałeś z babką, która mogłaby być Twoją Matką
- Oj tam... przeżyło się wszystko...
- Tak, tak...tylko uprzedzam Ciocią nie chcę być... Hazza Twój pokój jest na przeciwko Zuzi...
- CO?!- krzyknęli oboje.
- No One Erekszjon u nas mieszka przez najbliższe Półtora miesiąca... Chodźcie chłopcy zrobię Wam kolacje...- Do kuchni poszłam ja, Zayn i Louis. A reszta zaczęła oglądać Film.
- Asia...Możemy pogadać??- zaczął Zayn, a mi sie już od razu nie spodobało...

---------------------------------------------------------------------------------------
Nie ma czterech komci, ale dodaje... :D

Mam nadzieje, że wybaczycie mi taki wielki błąd :))

Pozdrawiam
Marzena :*

ZAPRASZAM NA MOJEGO NOWEGO BLOGA!!
http://pocalunek-o-polnocy-1d.blogspot.com/

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Drodzy GIMNAZJALIŚCI !! A dokładnie trzecio...

Od jutra zaczynają się testy trzeciej gimnazjum!!
Pragnę życzyć powodzenia...
Nie znam Was na tyle, żeby mówić po kolei komu, ale między innymi Jewel, Natalce, Misi i Gabi :))
Mam nadzieję, że pójdzie wszystko dobrze :*

Pozdrawiam
Marzena:*

piątek, 19 kwietnia 2013

*Rozdział 3*

- Fuck!- wykrzyknęli razem Lou, Zayn i Hazza.
Spojrzałam się na nich z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Co się stało??
- nie nic...-wyszeptali
-Chłopcy o co chodzi??- zapytał Paul
- Nie ważne....
- No dobrze- powiedziałam  ostrożnie...- ja na dziś swoją pracę skończyłam... ubrania dostaniecie jutro... hm... Po jutrze koncert więc...do Poniedziałku! Ciao!
Wyszłam z biura i głęboko odetchnęłam... rozpoznali mnie, ale na szczęście nic nie powiedzieli, za co jestem im strasznie wdzięczna.
Wróciłam do domku i na paluszkach weszłam do środka. Panował tam spokój i porządek. Coś nowego-pomyślałam. Szłam dalej i zostałam napadnięta przez swoją najmłodszą siostrę i córkę.
- AAłłł- zawyłam- nie macie, nic lepszego do roboty tylko napadać biedne osoby??- zapytałam ze śmiechem
- NIeee- pokręciła głową Suz
- Widzę...
- Asia....- zaczęła młoda- może weźmiemy Sophie i pójdziemy na spacerek??
- Spoko, to przy okazji pójdziemy do Tesco. Trzeba kupić pieluchy, kaszki i coś do jedzenia...
- TWIXY!!!!- zaczęła skakać moja siostrzyczka
- Uspokój downa!!- z uśmiechem weszłam na górę, ubrałam dosyć ciepło malutką i wyszłyśmy. Wyglądałyśmy jak rodzinka... Przeszłyśmy przez park, kilku paparazzie zrobiło nam zdjęcia - nie wiem czemu, i doszłyśmy do sklepu. Zuzia wzięła koszyk marki Tesco i pojechała na dział słodyczy... nie widziałam jej, ale słyszałam jak z kimś kłóciła się o Twixy.
- One są moje!!- krzyknął gościu
- NIE! I nawet nie próbuj! Znam Karate!
- OJ! Już się boje! Jakaś laska mnie pobije!! Uciekajcie wszyscy!!- zaśmiał się. A moja siostra z cwanym uśmiechem podeszła do niego i coś szepnęła mu na ucho lekko przygryzając płatek. Chłopak szybko oddał jej słodycze, a ta mu powiedziała:
- FRAJER. - I zostawiła go oszołomionego, a za nim dwójkę jego przyjaciół, którzy lali w spodnie.
- Piątka młoda! - zaśmiałam się
- Ach... ma się ten dar... - I znów przemierzałyśmy rzędy, kolumny itp. wszystkiego. Aż moja siostra, która jest znana z tego, że jest fajtłapą wpadła na kogoś.... a tym kimś był nasz drogi loczuś.
- I znowu sie staruszku spotykamy!- wyszczerzyła sie
- och jakaś ty mądra!- i znów zaczęli pluć na siebie jadem, a ja przez ten czas zrobiłam zakupy, poszłam do kas, zapłaciłam, spakowałam się, a oni jeszcze nie skończyli...
- Ty Branie!!-  wydarła się Zuźka
-Co znowu kretynko??
- Mam cie dosyć!!!

- Ja ciebie też!! A umówisz się ze mną>?- zapytał chytrze..
- Jasne- odpowiedziała z miną, której się bałam....

----------------------------------------------------------------------------------
No więc tyle! Przepraszam, że nie pisałam, ale małe kłopoty miałam :*

Liczę na komcie!!
pamiętajcie 4 komcie---->> next :)

Marzena

czwartek, 11 kwietnia 2013

*Rozdział 2*

Rano wstałam po cichutku, żeby tylko nie obudzić Sophie. Ubrałam się już do pracy w TO, a następnie poszłam do kuchni.  Powiem Wam szczerze, że to dziwne, żeby o godzinie 8,30 w kuchni znaleźć Anię. Na przywitanie pocałowałam ją w policzek.
- Hej Anusiu. :D Co ty o tej porze robisz w kuchni??
- Jo(dżo) wiesz przecież, że jak napije się kawy wieczorem to wcześnie wstaję, a w szczególności po tym jak TY mi nie chciałaś powiedzieć czy ON wyprzystojniał??
- Och... będziesz mnie o to męczyła cały czas??
- Tak- wyszczerzyła swoją twarzyczkę
- Więc... Wyprzystojniał... ale...- chciałam coś powiedzieć, ale to by wszystko zdradziło <:P>- aa...nic...
- Wredna jesteś!
- No wiem- zaczęłyśmy się śmiać itp. itd.  Nagle do pomieszczenia weszła Suzan
- Ja jednak nie chcę być stara... bo po Was widać, że nic, a nic się nie poprawia
- Spadaj młoda! - krzyknęłyśmy
-Ok. Tylko jakby coś to mnie nie wołajcie do sprzątania kuchni. - odwróciła się na pięcie i poszła dalej spać... tej to dobrze... Dzisiaj sobota.
- Ja też lecę.... baj-baj- Z powodu, że była ładna pogoda, poszłam  na piechotkę. Po drodze zaszłam do sklepu i patrząc na jedną rzecz przypomniała mi się pewna historyjka...
Szłam razem z Chłopakiem do sklepu po warzywa dla jego mamy. 
- Jo kupmy jeszcze marchewki!!!
- Nie! Louis NIE! Masz zakaz na ich jedzenie!!!
- Ale przecież psycholog sie nie dowie...
- Louis słoneczko, kochanie... Psycholog to wyczuje po Twoim zachowaniu...
- Ale przecież Pani Gonzalez Hulio Ricardo Montoia Ramirez jest ślepa...
- Ech... niech będzie...ale do mnie żalu nie miej...- Uśmiechnął się słodko i mnie pocałował.... 
Tak to były fajne czasy... No co??  Nie wiedzieliście, że chodził do psychologa?? No przepraszam...do PSYCHIATRY! Przecież ten człowiek jest....DZIWNY!
Przechodząc przez dział kosmetyczny przypomniał mi się bardzo śmieszny urywek....
- Jo! Myślisz, że Żel do Włosów Normalnych będzie dobry??
- Tak Zayn... Przecież ci mówiłam to tysiąc razy-westchnęłam 
- Ale ja nie jestem przekonany! Czekaj, czekaj, Zaraz sprawdzimy...- Odkręcił pojemnik z Mazią i zaczął nacierać włosy... Wszystko by było dobrze...gdyby nie kamery...Ochroniarze nagle się pojawili i zaczęli nas gonić... rozdzieliliśmy sie... po przez Warzywniak, zoologiczny, papierniczy, mięsny... Aż wybiegliśmy... żeby zmylić policjantów schowaliśmy sie za łukiem i zaczęliśmy całować... 
- Jesteś nienormalny Zayn- wyszeptałam
- Właśnie dlatego mnie kochasz Asiu...- również wyszeptał zakładając mi włosy za ucho...
 Czego to ja nie przeszłam?? Dużo tego było... I kto by pomyślał, że jeden Facet może tyle zmienić w życiu...  
Zapłaciłam za wszystko i szłam w dalszą drogę.... Jakoś 10 minut przed Synco Record jest fryzjer...
Powiem Wam, że nawet z takim "czymś" mam wspomnienia.... a mianowicie...
- Masz iść do fryzjera!!- krzyczała Anne
- Ale mamo...- jęczał Harry
- Nie! Powiedziałam coś!! Masz iść i koniec... a dla świętego spokoju niech Asia z Tobą idzie...
- Słyszysz Harruś?? Idę z Tobą...wszystko będzie dobrze...- uśmiechnęłam się słodko...
- Ech.. No Dobrze...- wzięłam go za rękę i pociągnęłam w stronę pani Night...
- Dzień Dobry!- przywitaliśmy się
- Oh! Witajcie... Usiądźcie... zaraz przyjdę...- Ona odeszła, a Pan Bojęsięfryzjerów się trząsł.
- Hazza przestań... - Pocałowałam go lekko - To na odwagę...
- Siadaj...- popchnęłam go na fotel... Kiedy Pani Ella wzięła do ręki nożyczki, strach w jego oczach urósł...wstał i prawie uciekł...w ostatniej chwili pan Arthur posadził go na fotelu, a ja przywiązałam ręce do oparć
- Wypuście mnie!!! Jestem za młody i za przystojny, żeby umierać!!- mimo, że przywiązany nadal się wiercił....
No widzicie!! On od zawsze miał hopla na punkcie włosów!! To wcale nie przypadek..,.  Tak rozmyślając byłam już na górze segmentu...
- Jestem!- krzyknęłam
- To dobrze. Zaczynaj. !- uśmiechnął się wujek...
Zaczęłam w kolejności Niall, Harry, Zayn, Louis, Liam...
Kiedy mierzyłam już Li musiałam się schylić i nie chcący odkryłam swój Tatuaż...
- O kurwa!- powiedzieli razem Harry, Zayn i Louis

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Długi dziś wyszedł, ale musiałam.... Wiecie takie wprowadzenie....

MÓWIĘ OD RAZU!! 
JEST WAS DUŻO, A TU JEDEN KOMENTARZ.... 
JEŻELI CHCECIE NASTĘPNĄ CZĘŚĆ PROSZĘ O 4 KOMENTARZE....
NIE LUBIĘ WYMUSZAĆ, ALE CÓŻ...SAMI O TO PROSICIE...

POZDRAWIAM
Marzena:*

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

*Rozdział 1*

Około 8 rano obudziło mnie jęczenie Sophie. Podeszłam do łóżeczka, a ona nagle zaczęła się śmiać i piszczeć.  Nie ukrywam, ale sprawiło mi to radość. Ona jest przeurocza. Poszłyśmy do łazienki. Ubrałam jej body, rajstopki i bluzeczkę, a do tego buciki czerwone.  Zaniosłam ją do pokoju i sama zaczęłam wybierać ubranie dla siebie. Po chwili zdecydowałam się na ciemne Jeansy, czarną bluzkę z długim rękawem i niebieską koszulę z podwiniętymi rękawami do łokci. Uczesałam się w koński ogon i zeszłyśmy na dół. 
W kuchni siedziała uśmiechnięta Niesia<Agnieszka, Agnes>
- Hej słonko. Co się tak szczerzysz??
- Hej. A nic... No może  po za tym, że będziesz pracowała z One Direction!!
- Aaaa... ok. Rozumiem. Ja nie pałam do nich taką miłością. 
- Oj wiem, wiem, ale to i tak super!!! - Skakała jak piłeczka : )
- Rozumiem. Możesz zająć się Sophie?? Ja muszę już iść. A jak będziesz wychodziła to obudź Anię, natomiast Zuzia<Suzan> wraca po 13 ze szkoły.
- Jak nie później. - -popatrzyłam na nią zdezorientowana- mają jakieś spotkanie w sprawie balu. 
- Spoko. Trzym się młoda- pocałowałam obydwie w policzki i poszłam do samochodu.  
Jechałam przez centrum miasta, ale i tak przyjechałam wcześniej.  Jako, że pracował tu Paul mogłam wchodzić wszędzie. Weszłam więc do MOJEJ sali. Stała tam gitara, pianino, perkusja i konsola.  Zaczęłam grać melodię, która była w mojej głowie od Dłuższego czasu...
Złóż szept na mojej poduszce
Zostaw zimę na ziemi
Budzę się samotna, wszędzie jest cisza
W mojej sypialni i dookoła

Dotknij mnie teraz, zamykam oczy i odpływam w marzeniach

To musiała być miłość ale teraz jest skończona
Musiała być dobra ale coś nie wyszło
To musiała być miłość ale teraz jest skończona
Od momentu kiedy się dotknęliśmy dopóki czas się nie skończył

Wierzę, że jesteśmy razem
Że jestem chroniona przez twoje serce
Ale w środku i na zewnątrz zmieniam się w wodę
Jak łzy na twoich dłoniach

I jest mroźny zimowy dzień, odpływam w marzeniach

To musiała być miłość teraz jest skończona
To było wszystko, czego chciałam,
Teraz żyję bez tego
To musiała być miłość, teraz jest skończona
To tam płynie woda, to tam wieje wiatr

To musiała być miłość ale teraz jest skończona
Musiała być dobra ale coś nie wyszło
To musiała być miłość ale teraz jest skończona
Od momentu kiedy się dotknęliśmy dopóki czas się nie skończył

To musiała być miłość teraz jest skończona
To było wszystko, czego chciałam,
Teraz żyję bez tego
To musiała być miłość, teraz jest skończona
To tam płynie woda, to tam wieje wiatr 

Kiedy skończyłam usłyszałam brawa. Za mną stał ON i jego kumple. Dodatkowo uśmiechnięty Paul i jego świta.
- No, no, no a ja myślałem, że o Tobie wiem wszystko. - zaśmiał się wujek
- Wiesz każdy coś w tym gronie ukrywa.
- Możliwe, możliwe... Chłopcy poznajcie. To jest Asia. Będzie waszą stylistką. Asiu słońce to jest Niall, Liam, Zayn, Louis i Harry, ogólnie rzecz biorąc zespół One Direction.
- Hi, We are One Direction - Powiedzieli chórem
-Widać, że to już wyćwiczyliście
- Troszeczkę- powiedział z uśmiechem blondasek
- No dobrze. Chodźmy do mnie do biura - Ich menadżer poprowadził Nas do swojej oazy spokoju. W spokoju usiedli na sofie. Ja wzięłam swój zeszyt, długopis i zaczęłam notować.
- A więc chłopcy powiedzcie w czym najlepiej się czujecie.- Podstawowe pytanie na które znam odpowiedź na Trójkę z nich.
- A tak...- No i się zaczęło. Po trzech godzinach zadzwonił mi telefon.
- Przepraszam. Muszę odebrać. Tak?
- Aśka za ile będziesz??
- Nie wiem. Za godzine, dwie...a coś się stało słońce?
- Bo Zuzia domalowała wąsy, Temu Twojemu zespolikowi. - Popatrzyłam się na chłopaków i wyobraziłam sobie ich twarze z wielkimi czarnymi wąsiskami. Próbowałam powstrzymać śmiech, ale bez skutecznie.
- Hm... No więc... Pogratuluj pomysłowości. Zabiorę ją na zakupy. A Agnes na stówę się wścieknie... więc..
- Co zrobiła?- zapytał Paul
- Plakaty!! HELP!
- No problemo!
- No już jestem. Nie martw się będzie miała lepsze.
- Kocham cię.
- Tak, tak. Ja Ciebie też. Buziaczki :* - rozłączyłyśmy się, a ja nadal nie mogłam się uspokoić.
- Kto tym razem?- Zapytał Mężczyzna.
- Suzan...domalowała plakatom wąsy. Podobnież słodko wyglądali.
- Bez komentarza. One i tak czekały już na to "święto". A teraz leć. - podał mi  teczkę A2 wypełnioną po brzegi.
- A co narzeczony czeka?- zaśmiał się Styles
- Tak. Kochanek. - Mina Hazzy zmieniła się diametralnie.- Jutro Was zmierzę. Papatki. - Wyleciałam z biura i pognałam do domu.
Jeden z Plakatów wyglądał TAK:D

Porozmawiałam z Suzan, że tak nie można, Agniesi dałam plakaty, z Anią poplotkowałam na temat chłopców, a z Sophie bawiłam się bardzo długo, aż poszła spać. 
Po tym emocjonującym dniu z przyjemnością się położyłam .

----------------------------------------------------------------------------
Taki sobie. A wiecie co najśmieszniejsze??
 Że mam dziś za mało cukru w organizmie i czuję sie STRASZNIE nakręcona :D

Pozdrawiam
Marzena:*

PS. : To nie moja przeróbka :D
 

sobota, 6 kwietnia 2013

*PROLOG*

 Wiecie... w wieku 15 lat myślałam, że jak skończę szkołę to pójdę na studia, założę rodzine.
Nigdy nie myślałam, że tak potoczy się ten mój głupi los
Że matka się mnie wyrzeknie.
Że stracę wszystko.
Jak straciłam wszystko zaopiekował się mną mój ojciec.
Mieszkał on w Anglii.
On też zmarła.
Zaopiekował się mną Paul- brat taty.

Teraz mam 20 lat. Mieszkam z moją BFF Anią, moimi młodszymi siostrami ( Agnes- 16 l. i Suzan - 13 l. ) <opiekuję się nimi od 3 lat, gdy moja mama zmarła) i  pracuję jako stylistka. Powiem wam szczerze, że nie wiem co przyniesie następny dzień.
Wiem tylko tyle, że kiedy chce się coś osiągnąć trzeba w to wierzyć.

I dodatkowe informacje.
Może nie wiecie...ale mam dziecko. Dokładnie dwu letnią - Sophie. Jej ojcem jest...haha...nie powiem...może sami się domyślicie po moim opisie tego...egh

I ostatnie:
Od jutra zaczynam pracę z One Direction :/ Wujek załatwił mi tę robotę za co jestem mu cholernie wdzięczna.


Nazywam się Joanna Caller. A o to moja pogmatwana historyjka :)))

czwartek, 4 kwietnia 2013

Pomysł....

Co byście powiedzieli na to, żebym prowadziła tego bloga dalej, tylko zaczęła pisać inną historię?? Ja i tak codziennie zaglądam tutaj z przyzwyczajenia....więc???
Proszę Dajcie znać!!
Przynajmniej 4-5 komci. Was jest dużo... więc może się uda?? :*

Buziaczki 
Marzena:*