...I Sami widzicie...moje życie nie było usłane różami. Ale jak zaczęło się już wszystko układać było idealnie. Miesiąc po ślubie okazało się, że jestem w ciąży. We wrześniu urodziła zdrowe bliźniaczki- Lexi i Kate. Ufam, że tam...wysoko ktoś nad nami czuwa.. Może to nie zupełnie koniec, bo coś może sie stać, ale na razie Do widzenia :*
KONIEC
Wyłączyłam komputer i położyłam się na łóżku. Prawie zasnęłam, ale obudziły mnie słodkie głosiki moich dzieci... 5-letniej Kim i 4-letnich bliźniaczek Lexi i Kate oraz głos mojego cudownego męża.
- MAMA!!- wykrzyknęły moje słońca. Otoczyły mnie na łóżku- Hej dzieciaczki. Co dziś porabiałyście??
- Bawiłyśmy sie z tatą! A Teraz idziemy do Cioci Anity i Wujka Harrego.- wyszczebiotała Kim
- To lećcie! Tylko spokojnie!- wykrzyknęłam za nimi.
- A ze mną to juz się nie przywitasz??- zapytał smutno Loui
- Oj chodź tutaj!- Położył się koło mnie. Usiadłam na nim i zaczęłam go całować.- Witaj kochanie- wymruczałam i szybko zeszłam z niego.
- Jaka ty dowciapna...A co dziś robiłaś???
- Pisałam....
- A co takiego??
- Przeczytaj sam, a ja pójdę zrobić obiad. - Podałam mu laptopa, a sama poszłam do kuchni. Wczoraj zrobiłam farsz na pierogi, a dziś dokończę... Jakoś dwie godziny później Louis podszedł do mnie, podniósł i pocałował.- A to za co??
- Za wszystko! Za to, że jesteś! Że mnie rozumiesz... Że mi wybaczyłaś to wszystko co ci zrobiłem w przeciągu tych kilku lat.
- Oj przestań głupolu. Kocham cie! A miłość wszystko wybacza. Nawet głupstwa i to podwójne!
- Wiem. Bardzo cię kocham!!- Wykrzyknął i wyszedł przed dom. - Horan! Malik!Styles!Payne! Można ruszyć te swoje osiem liter??- zamiast czterech to osiem <niby wyższa matematyka>
- Czego kochanie??- zapytał Hazz
- Chce Wam coś pokazać!- podał laptopa, następnie zjedliśmy obiadek, wysłaliśmy dzieci do moich rodziców i zebraliśmy się u Nas.
- Słuchajcie- zaczął Louis- Minęło już 7 lat od założenia One Direction. Chcę podziękować.Mojej pięknej żonie, że wytrzymuje jeszcze ze mną, moim córeczkom, wam dziewczyny, ale najbardziej Wam chłopaki. Gdyby nie wy... to pewnie byłbym cieciem.- uśmialiśmy si z niego
- Nie będę powtarzał, że dziękuje chłopcom, bo to każdy wie- zaczął Loczuś.- Ale także dziękuję mojej najwspanialszej żonie Anicie, i mojej córeczce Darcy i synkowi Drew.
- Ja chce podziękować - zaczął Li- Mojej żonie-Elenie, która jest chyba najcierpliwsza ze wszystkich. i Moim dwóm synom Ianowi i Paulowi.
- Ja Dziękuję Belli-zaczął Zayn- Za to, że wytrzymuje jako moja żona i moim córeczkom Ninie i Emily.
- A ja podziękuje WSZYSTKIM- zaśmiał się Niall- A w szczególności jedzeniu- Lili zgromiła go wzrokiem.- Przecież żartuję słońce.- uśmiechnął sie szeroko- Chcę podziękować Lili za to, że wytrzymuje ze mną z Justinem i Margo. Bo to łatwe nie jest. Również dziękuję tej dwójce. Bez nich to niebyłoby to samo.
- Zdrowie!- wszyscy się napili oprócz mnie.
- Dlaczego nie pijesz??- zapytała Bella
- No właśnie...dlatego między innymi chciałam się spotkać. No oprócz Powstania zespołu 7 lat temu jest jeszcze jedna rzecz....- z torby wyciągnęłam USG. I podałam Louisowi- Byłam na badaniach kontrolnych. I jak się okazało jestem w trzecim miesiącu ciąży. - Tommo mnie podniósł i kilka razy zakręcił.
- Jeeej!!- krzyczał
- Oby był syn!- szepnęłam
- Dlaczego?- zapytała Elena
- Bo nie zniosę jego krzyku "To córeczka!!! Mam córeczkę" Jeszcze raz!- powiedziałam to z miną fochniętej pięciolatki., a wszyscy się zaśmiali....
I tak o to kończy się moja historia...Znając życie to mogłabym dopisywać tu duuużo...Ale to co mam mi wystarczy!!
Pozdrawiam Was wszystkich
Jennifer Tomlinson :*:*
---------------------------------------------------------------------------
Oto Epilog. Szlak ryczę!! Byłam z Wami pół roku! Według mnie to dużo...Ale co ja się tu rozpisuję???!! Zaraz napiszę podziękowania :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz