Czytasz =>Komentujesz

Obserwatorzy

poniedziałek, 29 października 2012

ROZDZIAŁ 6

Mój ojciec całował się z moją matką, a żeby było śmieszniej miał rękę wsadzoną pod jej bluzkę. nie wytrzymałam i się wydarłam.
- NO NIEŹLE SIĘ ZACZYNA!! POWIEDZCIE JESZCZE, ŻE CAŁY CZAS MIELIŚCIE KONTAKT I SPALIŚCIE ZE SOBĄ, A MY WYCHOWYWAŁYŚMY SIE BEZ OJCA, BO TAK WAM SIĘ PODOBAŁO. NIE NO BRAWO!!
- Jeninfer?!- Krzyknęli
- NIE....ŚWIĘTY DZIELNICOWY Z MAŁPKĄ NA PLECACH. DO CHOLERY JASNEJ WIECIE JAK TO WYGLĄDA?? JAK MOGLIŚCIE?! - łzy samoistnie popłynęły mi po policzku i wtuliłam się Tomlinsona. Byłam bez silna . Pierwszy raz od dłuższego czasu płakałam.
- Lou weź ją na dół do kawiarni niech się uspokoi- powiedziała Elena.
- Nie. niech weźmie lepiej ją do domu. Później wszystko wam powiemy jak coś. - Od razu Liam zaczął swój monolog.
- Dzięki- Uśmiechnęłam się do mojej rodzinki. Louis wziął mnie na ręce i zaniósł do taksówki, którą zamówił Li. Do Domu było chyba z 50 minut, a ja nawet nie wiem kiedy zasnęłam...

(z Perspektywy Anity)
- Anitko, proszę nie krzycz. Po prostu baliśmy się waszej reakcji.- Mama mówiła  takim przesłodzonym głosem. Ale teraz nie wiem, czy mogę mówić do niej mamo. Przecież "MAMA" by mnie nie okłamała. To jest CHORE.
- Jak ja mam nie krzyczeć?! Jak?! Jesteśmy szczęśliwe, bo znalazłyśmy przyjaciół, którzy nas rozumieją, a tu proszę ot tak rodzice po ROZWODZIE- specjalnie dałam nacisk na ostatnie słowo- Mówią nam, że są razem od...ile to już trwa??- zapytałam z największym spokojem.
- 2....- nie usłyszłam za dobrze.....
- Ile!!!
- 2 ekhem... LATA....khem...- wykrząkał ojciec.
- Ok. mam dość. a jeszcze ponad 2 lata musimy sie z tb użerać. A ty -wskazałam na mame-Kiedy niby wyjeżdżałaś na te konfrencje, to sie z nim spotykałaś. mam racje?
- tak odpowiedziała cicho
- zaczynaj ojciec swoje glendzenie. no już nie mam zamiaru siedzieć tu dłużej niż nakazano.
Ojciec widząc jak jestem wściekła zaczął zebranie. Gadał, że po nagraniu płyty jedziemy w trase. Pogadał jeszcze coś, a na koniec dodał
- Anita zostań na chwile.
- Ale Elena ma zostać.
- Dobrze- rzekł ojciec ze zrezygnowaniem.- Anitko my wiemy jak to wygląda, ale my chcieliśmy to dla waszego dobra...
- Dobra?! Czy wy siebie słyszycie?? Jennifer prawie się na was rzuciła z pięściami, a ja... Ja nawet nie wiem co zrobić!! Czy mam się cieszyć, czy was znienawidzić!!  Zrobiliście to tylko i wyłącznie dla siebie i dla nikogo innego!!!- Chciałam już wyjść, ale usłyszałam głos Matki...
- Jestem w ciąży!!!!
- CO???= wykrzyczałam z Eleną.
- Jestem w ciąży. - powtórzyła
- Ja... wychodzę, a co do Jen to się dowie o wszystkim.
Odwróciłam się na pięcie i wyszłam. Dopiero wtedy dotarło do mnie co się stało. Łzy mi płynęły strumieniami, a przed oczami miałam tylko jeden obraz- całujących się rodziców. Ktoś mnie przytulił, nie oderwałam się, ale poznając po perfumach to był loczuś. Totalnie się rozryczałam. Poczułam jak nogi oderwały mi się od podłogi i zasnęłam.

(Oczami Jennifer)
Obudziłam się u sb w pokoju. Cały czas myślałam, co się stało. Zeszłam an dół. Wszyscy już tam byli.
- Hej!!- przywitałam się, ale ochrypłym głosem.
- Wstałaś. Super. Mam coś ci do powiedzenia...-zaczęła Anita
- Ale lepiej usiądź- zaalarmowała Elena
Jak chcialy tak zrobiłam.
- Jen....Mama...nasza mama.....Andżelika ...Ona...Jest w ciąży.
Wypowiedziała ostatnie słowo tak cicho, że ledwo ja usłyszałam. Ale..zaraz, zaraz czy ona powiedziała...że Andżelika jest w ciąży????
- CO????- wykrzyczałam ile fabryka dała.- Ile trwa już ich ta sielanka??
- dwa..lata- odpowiedziała Avril
-No taaaaaak........- przypomniałam sobie
- co???- zapytali wszyscy.
- Jaka ja głupia, jak mogłam nie skojarzyć faktów!! Przecież to oczywiste!!!!- Dalej prowadziłam swój monolog- ona z nim rozmawiała, wtedy kiedy ją nakryłam. Fuuuuuuj.....co za dzień.......gorzej być już chyba nie może być......
- Jen o co ci biega??- zapytał przerażony Hazz
- Moje głośne myślenie, przyzwyczaicie sie.
- A to "FUUUUUUJ"??? - Aneta była zdekoncentrowana
- PODSŁUCHAŁAM KIEDYŚ ROZMOWĘ MATKI Z "KIMŚ". Teraz już wiem, że to ojciec.
- Czy od ciebie trzeba wszystko wyciągac??- zapytał Zayn
- Taaaak jak od ciebie lusterko, od Nialla jedzenie, a od Louisa marchewkę.
- Wcale nie- od razu zaprzeczyli
- Wcale tak.
- nie
-tak
-nie
-tak i koniec kropka!!!!  Jesteśmy dziewczynami i mamy racje, zresztą jak zawsze. - zakończyła szybko Elena
- Skoro jesteście dziewczynami, to musicie słuchać się nas.- uśmiechnął się perfidnie Lou.
-Slyszałeś o równo uprawnieniu?- zapytała się z nadzieją w głosie Bella
- Słyszał, a jeżeli mówicie o równo uprawnieniu to także nie można tego użyć"Jestem dziewczyną" jako argument.- zaczął bronić go Hazz
- Ale równo uprawnienie nie mówi o tym!!- Wydarła się Lili
- a o czym jak nie o tym??- zapytał się Niall
- to pogląd, że kobiety i mężczyźni  są sobie równi .- powiedziala już na spokojnie Elena
- Ale my właśnie o tym!!! JESTEŚMY SOBIE RÓWNI!!!- Liam też już nie wytrzymał, a ja z Louim patrzyliśmy się na tę bandę powaleńców jedząc popcorn z sokiem marchwiowym. PYCHA <3
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Jako jedyna to usłyszałam i poszłam otworzyć. Gdy tylko zobaczyłam kto to, od razu rzuciłam sie "ktosiowi" na ramiona.....

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Tak wiem jestem wredna <3

Przepraszam, że tyle nie pisałam, ale małe problemy rodzinne :/ Teraz już jest dobrze i zabieram się za pisanie następnej części!!

4 komentarze: