Czytasz =>Komentujesz

Obserwatorzy

czwartek, 22 listopada 2012

ROZDZIAŁ 9 +18

*PATRZYDEŁKAMI JENNIFER*


Od Doncaster do domkuTomlinsonów, było jakieś 2 godziny jazdy. Przez ten czas wkurzałam troszeczkę Lou.  Nabijalam sie z niego itp. Ogólnie rzecz biorąc, biedny Louisek.  Gdy dojechaliśmy zaparło mi dech w piersich. To Było PRZECUDOWNE!!
Domek mieścił się nad rzeczką, na której znajdowały się łódeczki do pływania, a w okół domu posadzone były Tuje, kwiatki i drzewa. Po prostu przepięknie.
- Wooow- Tylko tyle umiałam z siebie wydusić.
- też tak uważam, ale lepsze widoki są tu- Zaśmiał sie mój towarzysz i wskazał na mnie, za co dostał sójkę w bok. - No wiesz co?!
- No co?- Zapytałam lekko przesłodzonym głosem podchodząc do niego.
- Kocham cię. - Chciał mnie pocałować, ale się odsunełam.
- Nie dla psa kiełbasa, nie dla Louisa pocałunek. - wytknęłam mu język i uciekłam.
Weszłam do jakiegoś lasu, wydawał mi się dziwnie znajomy.Chodziłam jeszcze z pół godziny, spotykając, maliny, jeżyny, truskawki, pozbierałam trochę i wróciłam.
- Gdzieś ty się podziewała??- zapytał. A czy mówiłam już, że był bez koszulki i w krótkich spodenkach?? NIe?! To mówię!! Jaki on przystojny!! YGH. No ale nic.....
- eeee.....zbierałam maliny, jeżyny.....na ciasto, takie dobre.....
-  A marchewki???
- Słońce myślisz, że w lesie znajdziesz marchewki?????
- Tak!!!
- Oj to się troszkę zdziwisz.Poszłam do sypialni, żeby rozpakować ubrania. Nie było tego dużo, ale też nie było mało. Kiedy tam weszłam, zamurowało mnie. Łóżko, było wysokie, białe z różami na pościeli. Obok łóżka stał stolik, a w "nogach" łóżka stał kosz z różami (sztucznymi), krzesło, a na nim książka z różą. Ktoś chyba ma wene na róże. Koło ostolika stała biała przechodząca w kremową drewniana szafa. Po prostu jak z bajki <33333 Zaczęłam od mojej walizki. Nawet nie wiedziałam, że zabrałam ze sobą sukienkę. Lubię w nich chodzić.  Szybko się przebrałam, i zaczęłam dalej układać. Louis zabrał chyba wszystko w paski. No ja się pytam, jak można cały czas w nich chodzić?!  tych ubrań było tyle, że ledwo co się zmieściły do szafy xD  Poszłam do kuchni,żeby zrobić kolacje. Lodówka była w pełni zaopatrzona. Zastanawiałam się chwilę między Goframi, a naleśnikami. Wybrałam naleśniki. Hm.....naleśniki z jeżynami i malinami + truskawki w czekoladzie. I love it!
 - LOUIS!!!! KOLACJA!!!
- Oj,oj już idę.- podszedł do mnie z brudnymi rękami.
- Najpierw idź się umyji później porozmawiamy. - Z małymi jękami poszedł do łazienki. Umył się i wrócił w samych Jeansach. - Teraz chociaż wyglądasz jak człowiek- uśmiechnęłam się kpiąco.
- Wiedźma.
- Wiedźma, ale mam jedzonko!!
- TO dlaczego wcześniej tego nie powiedziałaś??
- TAk jakoś- zaśmieliśmy się. Zjedliśmy, i zaczęłam  myć naczynia. W jednej chwili, podszedł do mnie Louis i przytulił od tyłu. Odwrócił mnie do siebie przodem i pocałował. NIe zwarzałam na to, że mam całe ręce w  pianie, tylko wplątałam mu je we włosy.  Popchnęłam go w tył. Oparł się o blat. Zaczęłam schodzić pocałunkami niżej. Louisowi się to spodobało. Wodził rękoma pod moją sukienką. odwócił nas tak, że teraz to ja byłam oparta o blat. całowaliśmy się zachłanniej. Louis odpiął moją sukienkę, która bezwładnie spadła na ziemie.
Na dworze zagrzmiało, Ale nas to nie obchodziło. Liczyliśmy się tylko my. Lou wziął mnie na ręce nie przerywając całowania i zaniósł do sypialni. No nie powiem, ale to był nie lada wyczyn wejść ze mną na to wysokie łóżko.  Całowałam go z zachłannością błądząc rękoma po jego torsie.Pocałunkami zjeżdżałam jeszcze bardziej w dół. Kiedy doszłam do jego spodni podniosłam wzrok na jego twarz aby zobaczyć jego reakcje. Na jego twarzy był uśmiech co znaczyło, że bardzo mu się podobało. Rozpięłam pasek i zdjęłam z niego spodnie, rzuciłam je gdzieś za siebie. Jego ręce manewrowały po moich pośladkach. Nie raz  niby niechcący odkrywając palcem co nieco.Podniecało ciebie to coraz bardziej.  Potem wasze role się odwróciły i teraz to on był na górze, ja na dole. Jeździł rękami zataczając koła na moim brzuchu.  Jego usta były na twoim dekolcie i piersiach .  Jego ręce znalazły się przy zapięciu od stanika,jednym szybkim ruchem rozpiął go i powoli zdejmował go odsłaniając twoje piersi które były bardzo pokaźnych rozmiarów.jednym szybkim ruchem jego palce znalazły się we mnie.
Jęknęłam z zachwytu. Poruszał się w mnie powoli... coraz szybciej, i szybciej. Do jego 2 palców dołączył 3. Było mi tak przyjemnie,że nie widziałam nic innego poza Lou. Wyją z - palce i zaczął bawić się moimi piersiami .. Postanowiłam zrobić mu także przyjemność. Zrzuciłam z niego bokserki i zsunęłam swoje majtki.  Zrzuciłam go z siebie. Ukazał mi się sporych rozmiarów jego kolega. Wzięłam go do ręki i jeździłam w górę i w dół. Dawało to Lou wiele przyjemności.  wzięłam go do buzi i robiłam mu dobrze, Lou cały czas wzdychał . Kiedy czułam,że już dochodzi połknęłam jego nasienie.
- Ko-Kochanie. Je-jesteś cudowna- wysapał Uśmiechnęłam się pod nosem
Wszedł we mnie Zwinnym gwałtownym ruchem. moje ciało wygięło się w łuk. Z rozkoszy. Na początku zaczął powoli. Mój oddech był w szybkim tempie. Gdyby ktoś miałby zmierzyć puls byłby kosmiczny. Przerzucił się na szybszy bieg.  z każdym pchnięciem czułam niesamowitą rozkosz. Nagle jak gdyby nigdy nic wyszedł ze mnie. Jego głowa posunęła się w kierunku twojej pochwy. Wsunął do niej język. Poruszał nim na wszystkie strony jednocześnie ocierając każde najczulsze miejsce. Zaczął przyśpieszać ruchy językiem.  Wypuściłam soki. On je połknął po czym znowu wszedł we mnie. Teraz zdecydowanie. Szybko. Szybciej.
- ...Lou....mmmm....lou..- jęczałam.
- Jen je-jeszcze chwila- wysapał. Wpił się  w moje usta i oboje doszliśmy(znowu) w tym samym czasie. Zaczęliśmy się znowu całować. Louis wyszedł ze mnie, uspokoił oddech i wyszedł, po kilku minutach wrócił z truskawkami w czekoladzie. Zaczął mnie karmić. Jednak muzę się nauczyć, że jak on karmi, to jestem cała brudna xD  Najedliśmy się oboje, wtuliłam sie w jego tors i oddałam sie pod władzę Morfeusza........


---------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dawno nie dodawałam, bo komputer mi się zawiesza, a rodzice nie chcieli dać mi laptopa :c dopiero dzisiaj wybłagałam
Dodałam dzisiaj taki jakiś +18.  Spieprzyłam go po całości!!

No nic do następnej notki :]

Marzena




3 komentarze:

  1. Superaśny! Marzenko kiedy kolejny? ;)
    Paula xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Zarąbiste ;) Czekam na kolejny i zapraszam do siebie kocham-zabawe.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń