Czytasz =>Komentujesz

Obserwatorzy

poniedziałek, 29 października 2012

ROZDZIAŁ 6

Mój ojciec całował się z moją matką, a żeby było śmieszniej miał rękę wsadzoną pod jej bluzkę. nie wytrzymałam i się wydarłam.
- NO NIEŹLE SIĘ ZACZYNA!! POWIEDZCIE JESZCZE, ŻE CAŁY CZAS MIELIŚCIE KONTAKT I SPALIŚCIE ZE SOBĄ, A MY WYCHOWYWAŁYŚMY SIE BEZ OJCA, BO TAK WAM SIĘ PODOBAŁO. NIE NO BRAWO!!
- Jeninfer?!- Krzyknęli
- NIE....ŚWIĘTY DZIELNICOWY Z MAŁPKĄ NA PLECACH. DO CHOLERY JASNEJ WIECIE JAK TO WYGLĄDA?? JAK MOGLIŚCIE?! - łzy samoistnie popłynęły mi po policzku i wtuliłam się Tomlinsona. Byłam bez silna . Pierwszy raz od dłuższego czasu płakałam.
- Lou weź ją na dół do kawiarni niech się uspokoi- powiedziała Elena.
- Nie. niech weźmie lepiej ją do domu. Później wszystko wam powiemy jak coś. - Od razu Liam zaczął swój monolog.
- Dzięki- Uśmiechnęłam się do mojej rodzinki. Louis wziął mnie na ręce i zaniósł do taksówki, którą zamówił Li. Do Domu było chyba z 50 minut, a ja nawet nie wiem kiedy zasnęłam...

(z Perspektywy Anity)
- Anitko, proszę nie krzycz. Po prostu baliśmy się waszej reakcji.- Mama mówiła  takim przesłodzonym głosem. Ale teraz nie wiem, czy mogę mówić do niej mamo. Przecież "MAMA" by mnie nie okłamała. To jest CHORE.
- Jak ja mam nie krzyczeć?! Jak?! Jesteśmy szczęśliwe, bo znalazłyśmy przyjaciół, którzy nas rozumieją, a tu proszę ot tak rodzice po ROZWODZIE- specjalnie dałam nacisk na ostatnie słowo- Mówią nam, że są razem od...ile to już trwa??- zapytałam z największym spokojem.
- 2....- nie usłyszłam za dobrze.....
- Ile!!!
- 2 ekhem... LATA....khem...- wykrząkał ojciec.
- Ok. mam dość. a jeszcze ponad 2 lata musimy sie z tb użerać. A ty -wskazałam na mame-Kiedy niby wyjeżdżałaś na te konfrencje, to sie z nim spotykałaś. mam racje?
- tak odpowiedziała cicho
- zaczynaj ojciec swoje glendzenie. no już nie mam zamiaru siedzieć tu dłużej niż nakazano.
Ojciec widząc jak jestem wściekła zaczął zebranie. Gadał, że po nagraniu płyty jedziemy w trase. Pogadał jeszcze coś, a na koniec dodał
- Anita zostań na chwile.
- Ale Elena ma zostać.
- Dobrze- rzekł ojciec ze zrezygnowaniem.- Anitko my wiemy jak to wygląda, ale my chcieliśmy to dla waszego dobra...
- Dobra?! Czy wy siebie słyszycie?? Jennifer prawie się na was rzuciła z pięściami, a ja... Ja nawet nie wiem co zrobić!! Czy mam się cieszyć, czy was znienawidzić!!  Zrobiliście to tylko i wyłącznie dla siebie i dla nikogo innego!!!- Chciałam już wyjść, ale usłyszałam głos Matki...
- Jestem w ciąży!!!!
- CO???= wykrzyczałam z Eleną.
- Jestem w ciąży. - powtórzyła
- Ja... wychodzę, a co do Jen to się dowie o wszystkim.
Odwróciłam się na pięcie i wyszłam. Dopiero wtedy dotarło do mnie co się stało. Łzy mi płynęły strumieniami, a przed oczami miałam tylko jeden obraz- całujących się rodziców. Ktoś mnie przytulił, nie oderwałam się, ale poznając po perfumach to był loczuś. Totalnie się rozryczałam. Poczułam jak nogi oderwały mi się od podłogi i zasnęłam.

(Oczami Jennifer)
Obudziłam się u sb w pokoju. Cały czas myślałam, co się stało. Zeszłam an dół. Wszyscy już tam byli.
- Hej!!- przywitałam się, ale ochrypłym głosem.
- Wstałaś. Super. Mam coś ci do powiedzenia...-zaczęła Anita
- Ale lepiej usiądź- zaalarmowała Elena
Jak chcialy tak zrobiłam.
- Jen....Mama...nasza mama.....Andżelika ...Ona...Jest w ciąży.
Wypowiedziała ostatnie słowo tak cicho, że ledwo ja usłyszałam. Ale..zaraz, zaraz czy ona powiedziała...że Andżelika jest w ciąży????
- CO????- wykrzyczałam ile fabryka dała.- Ile trwa już ich ta sielanka??
- dwa..lata- odpowiedziała Avril
-No taaaaaak........- przypomniałam sobie
- co???- zapytali wszyscy.
- Jaka ja głupia, jak mogłam nie skojarzyć faktów!! Przecież to oczywiste!!!!- Dalej prowadziłam swój monolog- ona z nim rozmawiała, wtedy kiedy ją nakryłam. Fuuuuuuj.....co za dzień.......gorzej być już chyba nie może być......
- Jen o co ci biega??- zapytał przerażony Hazz
- Moje głośne myślenie, przyzwyczaicie sie.
- A to "FUUUUUUJ"??? - Aneta była zdekoncentrowana
- PODSŁUCHAŁAM KIEDYŚ ROZMOWĘ MATKI Z "KIMŚ". Teraz już wiem, że to ojciec.
- Czy od ciebie trzeba wszystko wyciągac??- zapytał Zayn
- Taaaak jak od ciebie lusterko, od Nialla jedzenie, a od Louisa marchewkę.
- Wcale nie- od razu zaprzeczyli
- Wcale tak.
- nie
-tak
-nie
-tak i koniec kropka!!!!  Jesteśmy dziewczynami i mamy racje, zresztą jak zawsze. - zakończyła szybko Elena
- Skoro jesteście dziewczynami, to musicie słuchać się nas.- uśmiechnął się perfidnie Lou.
-Slyszałeś o równo uprawnieniu?- zapytała się z nadzieją w głosie Bella
- Słyszał, a jeżeli mówicie o równo uprawnieniu to także nie można tego użyć"Jestem dziewczyną" jako argument.- zaczął bronić go Hazz
- Ale równo uprawnienie nie mówi o tym!!- Wydarła się Lili
- a o czym jak nie o tym??- zapytał się Niall
- to pogląd, że kobiety i mężczyźni  są sobie równi .- powiedziala już na spokojnie Elena
- Ale my właśnie o tym!!! JESTEŚMY SOBIE RÓWNI!!!- Liam też już nie wytrzymał, a ja z Louim patrzyliśmy się na tę bandę powaleńców jedząc popcorn z sokiem marchwiowym. PYCHA <3
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Jako jedyna to usłyszałam i poszłam otworzyć. Gdy tylko zobaczyłam kto to, od razu rzuciłam sie "ktosiowi" na ramiona.....

---------------------------------------------------------------------------------------------------------
 Tak wiem jestem wredna <3

Przepraszam, że tyle nie pisałam, ale małe problemy rodzinne :/ Teraz już jest dobrze i zabieram się za pisanie następnej części!!

piątek, 19 października 2012

Rozdział 5

Hej!! JESZCZE RAZ PRZYPOMINAM O BLOGU EMILY <333
http://nigdyniemowzwsze.blogspot.com/

Obudziłam, się rano wtulona w Louisa. Od razu nawinęła się myśl: ciekawe co teraz będzie?? Sama nie wiem.... wszystko się miesza, a ja będę musiała jeszcze z nimi tu mieszkać przynajmniej rok, później około półroczna trasa koncertowa, a między tym małe wakacje. No, ale ja tu nie o tym. Zeszłam na dół, a tam jakby ktoś wszedł do jakiegoś burdelu. Wódka, cola, chipsy, popcorn i święty tylko wie co jeszcze tam jest.Z obrzydzoną miną poszłam do kuchni, a tam kulturalnie przy stole siedzi sobie Liam i męczy się nad wodą z proszkami.
- Ktoś tu ładnie zabalował- zaśmaiłam się
- Wypiłaś więcej od nas wszystkich i nic ci nie jest. Jak??..ałł.....- Wyjęczał.
- Powiem ci, mi wszystko idzie w nogi, a następnego dnia, to nie mam czegoś takiego jak kac. No dobra..raz miałam, ale wtedy, to była impreza u mojego kumpla, więc to inna sprawa. A tak w ogóle to leć na górę się przespać...a co najważniejsze umyć. Ja zajmę się zdechlakami.
- Powiem ci to pewnie, nie ostatni raz, ale jesteś kochana!!
- Cała ja- zaśmialiśmy się i wyszedł. Poszukałam tabletek, nalałam wodę do szklanek, postawiłam na tacy w salonie z napiskiem "Na kaca". W lodówce nic nie było więc postanowiłam, pójść do sklepu. Ale najpierw trzeba iść do pokoju. To tak daleko.....Jak ja mam tm wchodzić codziennie?? MUSI MNIE TAM KTOŚ WNOSIĆ! NIE MA BATA!! Ociężale się doczłapałam, chwyciłam drzwi i powolutku na paluszkach weszłam, żeby nie obudzić Lou. Wzięłam (zdjęcia pod spodem) bo było cieplutko :) Wyglądałam Uuuuroczo (tekst Ali z  "Tess kontra chłopaki") W sklepie wydałam ponad 300 funtów(1 funt=4 zł). Ale znając naszych głodomorów  (NIALL I Bella) to i tak będzie im za mało.  W domu jeszcze wszyscy spali. Poszłam do siebie obudzić "śpiącą królewnę".
- Halo..Królewiczu czas wstawać!!
- Która godzina??
- Wiesz...13.
- Mhm..Już wstaje..minutka.....
- Okej..- Chciałam odejść, ale ten dekiel pociągnął mnie za rękę tak, że na nim wylądowałam.
- O... hahha.... co...hahahah.... chodzi??- Pytałam między Salwami śmiechu,
- Pamiętasz wieczór??
- A jakby inaczej???- przysunął się do mnie i zaczął całować, oddawałam mu każdy pocałunek. Ale pewnie jak każdy się domyślił, ktoś nam musiał przerwać, do pokoju, wpadła cała "rodzinka" z rodzicami na czele.
- No to po nas!! - pomyślałam, Stali dalej w  drzwiach oszołomieni, no bo przecież, ja miałam na sobie piękny czarny strój, a Louis spał w samych Spodniach od piżamy.
- Eeemm.....Czy my o czymś nie wiemy??- Zapytała się Elena.
-NIE..... No może.... tak.... no nie do końca.....- zaczęłam się jąkać
- Jen i ja jesteśmy razem-  wyszczerzył się jak głupek Lou i mnie pocałował, Usłyszałam wrzask i ból. Hazza wskoczył na łóżko, a konkretnie położył se na mnie, a na nim reszta i zrobiła się dziesięcioosobowa kanapka.
- Ej!1 Ludzie ja nic do was nie mam, ale coś mi się wydaje, że ktoś tu nie może oddychać.- powiedziała Aneta, która leżała na Hazzie.
- Wła-śnie...złaźcie z nas!!!- mówiłam resztkami powietrza, no bo wyobraźcie sobie  na waszym brzuchu leży 8 osób, a większość jest dobrze zbudowana. Po krótkiej chwili zwalili się na podłogę, a ja z moim chłopakiem (Jak to pięknie brzmi)(dop.aut. mam jazde na oklepane teksty, więc sorry)wreszcie mogliśmy NORMALNIE oddychać.
- Jennifer natychmiast do mnie!!- Wydarła się Elena
- Mamusiu, a nie boli ćię główka??
- Nie słoneczko, Twoje proszki pomogły.- Uśmiechnęła się z przesłodzonym wyrazem twarzy
- Szlak...a mogłam się nad nimi nie użalać - mruczałam pod nosem, Marchewko-żerca chyba to usłyszał, bo zaczął rechotać. Szkoda tylko, że spadł z wyrka.
- Ale ja mówiłam na poważnie Jen do mnie!!- Powtórzyła się Elena, a ja już wiedziałam, że to nie wróży nic dobrego.....
- A mogę zebrać chociaż Dekla??
- Chłopcy go podniosą - spojrzała na Louisa- Jeżeli kiedykolwiek się uspokoi.
- Ja mam sposób. Louis zrywam z Tobą!!!
- CO??!!- wstał do pionu
- Żartowałam głuptasku. Musiała coś powiedzieć, żebyś wstał- Podeszłam do niego i dałam mu całusa w usta.
-Jestem zazdrosny- powiedział Hazza i wywinął usta w podkówkę .
- Oj.. chodź do mnie kochanie!!- Wyciągnął ręce Lou.
- Boże..z kim ja żyję.
- Z nami- wykrzyknęła cała dziewiątka.
Nagle do Liama zadzwonił telefon
-Halo??....Tak...ok....Teraz???.....zaraz będziemy...pa.- i się rozłączył
- Coś sie stało ??- zapytała Elena.
- Dzwonił Michel- Na jego imię, aż się cała zdenerwowałam - Mamy do niego pojechać.
- Ok. Ubierać się Pijaki!!- Wydarłam sie
- Ty jedziesz tak??- zapytała Anita
- A niech on mi spróbuje tylko coś powiedzieć, to ja nie ręcze za siebie.
- Słońce spokojnie. Nie rób nic czego będziesz żałowała.- Próbowała uspokoić mnie Avril.
- JAK JA MAM MU NIC NIE ZROBIĆ DO KURWY NĘDZY???- wdech i wydech, wdech i wydech, wdech i wydech- no dobra opanuję swoje ADHD. Tylko dla was!!
- SUPER!!!- Dziewczyny wydarł się jak oszalałe, a chłopcy patrzyli na nas jakbyśmy uciekły z cyrku.
- O co chodzi??- zapytał Niall.
- NIEC, NIC- Powiedziałyśmy równo.
Wyszliśmy z domu i pojechaliśmy pod kancelarię. Przyznaję była oooogromna. Wszyscy, którzy tam pracowali byli bardzo mili.  Pokierowało nas jak dostać się do gabinetu jaśnie szanownego adwokacika z bożej łaski. Bo przecież musiał się przenieść do większego. Od zewnątrz, jego pokój był oklejony czarną boazerią, , a drzwi były z czarnego mahoniu. Grzecznie zapukaliśmy i weszliśmy. Co tam zobaczyłam przyprawiło mnie o apopleksję.

SWEET STRÓJ JEN:


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
HEJ!! Cieszymy się bardzo z nowych czytelników. Liczymy, że będzie was przybywało!!! Jeżeli macie jakieś swoje blogi o 1D to polecajcie je u nas i polecajcie nas u siebie. Z góry dziękujemy.

Czekamy na wasze komentarze.

Pozdrawiamy
Marzena i Ola

poniedziałek, 15 października 2012

ROZDZIAŁ 4

Dla anonima!!!

Usłyszałam jak ktoś puka do mojego pokoju
- Proszę.........
- Jen...- Zobaczyłam Lou . Nie podeszłam do niego bo bałam się, ze się przewrócę.  mogę wypić hektolitry wódki, a  i tak będę wszystko pamiętała,, bo wszystko idzie mi w nogi.., ale za to będę mówiła i robiła co tak na prawdę myślę i nie będę owijała w bawełnę.
- hm??
- Przepraszam za to...
- Lou chodź tu do mnie-poklepałam miejsce obok siebie.- Nie musisz przepraszać. Jasne?? To ja powinnam cie przeprosić. Zostawiłam cie tam na dworze, zamiast porozmawiać.Byłam skołowana Po prostu, ty jesteś wielką mega super gwiazdą i się przestraszyłam. ......
- Czego???
- .............
- Czego się bałaś??
- Że sie w Tobie zakocham pasuje??? Jesteś miły, przystojny, czarujący, a przede wszystkim jesteś taki jak reszta. Czyli normalny. Nie bawisz się w jakąś rozhukaną gwiazdeczkę. To w Tobie Lubię.
- Jestem przystojny???- Zapytał śmiesznie poruszając brwiami.
- Wal się!!- walnęłam go w ramię
- Ja się pytam poważnie.
- A ja poważnie odpowiadam.
 Po czym wybuchliśmy nie pohamowanym śmiechem.W pewnym momencie Louis spoważniał, jakby nad czymś myślał.
- Lou czy coś się stało??
- Teraz zdałem sobie sprawę co ty powiedziałaś.
- W jakim sensie??/
- Pierwsze zdanie. " że się w Tobie zakocham" . Zakochałaś się??
- Jakbym powiedziała nie to bym skłamała (dop.au. Oklepany tekst, ale jakoś mnie nachodzi)
Popatrzyliśmy sobie w oczy. Dopiero teraz zauważyłam jakie on ma piękne oczy. Uśmiechnęłam się do niego, a on odwzajemnił uśmiech, po czym pocałował mnie najdelikatniej w świecie, jakbym była szklaną lalką, która w każdej chwili może się rozpaść.Odwzajemniłam pocałunek. Nie był już taki ...niewinny. Wplotłam ręce w jego włosy, a jego ręce błądziły pod moją koszulką od piżamy. Nic sie wtedy nie liczyło. Tylko ja i on. To było coś pięknego. Nie byłam pewna niczego, ale wiedziałam jeno: zakochałam się w nim na zabój.  W wieku 15 lat miałam wypadek i do 9 lat nic nie pamiętałam, lecz teraz w dziwny sposób mi sie przypomniało.
- Jesteś Wyjątkowa. Kocham cię Jen.
- Ja też cie kocham Lou.
Pocałowaliśmy siĘ. Louis położył się koło mnie, położyłam głowę na jego torsie i wtulona w niego zasnęłam


To tyle!!

Marzena i Ola

środa, 10 października 2012

Rozdział 3

Cześć przepraszamy, że nie dodawałyśmy nic tyle czasu, ale po prostu nauka, jeszcze mamy taką nauczycielkę od Polskiego, która jest okropna!!  No, ale już dodaję!! I polecam blog jednej dziewczyny : Emily  : http://nigdyniemowzwsze.blogspot.com/

Następnego dnia znowu wstałyśmy rano. No i po co tak w ogóle ja się pytam??? Nie dadzą człowiekowi po ludzku się wyspać.
- Hej, Hej i czołem witam się z zespołem!!! Może zrobimy śniadanko?? Co?? Bo jestem głodna!!- Zaczęła jak nakręcona Elena
- Słońce przystopuj....Nic nie ma w lodówce- zaczęłam się śmiać
- Ale masz problem!!! Idziemy na zakupy!!!!
- Jasne- Z uśmiechem na ustach poszłyśmy się ubrać.
- Ej, a gdzie tu jest jakiś sklep??- Zapytała Anita
- Jak szłyśmy wczoraj na zwiedzanie, to widziałam nie daleko.
- Jenny weź może  Twój samochód!!- Zawyła Bella
- A co?? Nóżki same nie poniosą??
- Niie!!- Wykrzyknęła cała czwórka.
- Ech... Niech będzie!!
Kupiłyśmy mnóstwo, mnóstwo rzeczy. W domu byłyśmy po zaledwie godzinie. Zastanawiałyśmy się co zrobić. Wszystkie się kłóciłyśmy, ale i tak wyszło na moje!! Naleśniki z czekoladą i Gofry. Musiałyśmy zrobić dużo, bo znając Nialla to podwójna porcja to za mało. Nagle do Kuchni wszedł Hazza.
- Heeejo!! Woow!! Jak to piękne pachnieeee- Przeciągnął
- Hazzuś bądź tak dobry i idź ich obudź! - Powiedziała Lili lekko przesłodzonym głosem
- A co to ja?? Ja jestem głodny!!
- Jak chcesz, ale jeżeli będą mieli pretensje- Zakończyłam wypowiedź i ja, Lili, Anita i Elena poszłyśmy do pokoi chłopców.Liama obudziła Elena za pierwszym razem. Ale Zayn, Louis i Niall za Chiny ludowe nie chcieli się obudzić.Więc podjęłyśmy drastyczne środki....Napełniłyśmy wiadra z wodą i po cichu weszłyśmy do ich pokoi....
- Louis masz ostatnią szansę, albo wstajesz, albo po Tobie..
- Mhm....
Podniosłam wiadro i na niego wylałam. Poderwał sie na równe nogi.
- OSZALAŁAŚ?!
- Mówiłam, że masz wstać, ale ty nie chciałeś, więc trzeba sobie było poradzić!!
- Przytul Lou- Powiedział głosem smerfa
- Nie odważysz się!!
- A chcesz się przekonać??- Poruszał śmiesznie brwiami, a Woda z włosów spływała po jego Klacie, a oczy błyszczały niczym rubiny...STOP!!! Wracając na Ziemię...Szybko wybiegłam na dół krzycząc
- Mamo!! Ratunku!! Potwór mnie goni!!!
- Co się stało słońce??- Zapytała Elena
- Mamusiu Potwól mnie goni- Powiedziałam i wskazałam na drzwi w kuchni i wściekło-mokrego Louisa
- Louis co się stało?? - Zapytał Liam.
- Ona mnie oblała wodą!!
- Idź się wytrzyj!, a później powycierasz podłogę!!
- Ale Daddy!!- Zajęczał
- Żadnego ale!! Już- Powiedział Liam
- Dziękuje Daddy!!- Przytuliłam się do niego - Ludzie!! Mam coś do ogłoszenia!! -Wydarłam się
- Co takiego??- Wywrzeszczała Lili z Góry.
- Jak zejdziecie to się dowiecie!!
 Po około 10 minutach wszyscy byli już w kuchni.
- Mamy rodziców~!!- Wykrzyczałam.
- Co??- Zapytali zdziwieni
- Ale wy powolni.....  Elena jest mamą dziewczyn, a Liam tatą chłopców, więc po moim dłuższym zastanowieniu które trwało sekundę...wymyśliłam, że mamy i mamę i tatę...Dotarło???
- TAAAAK....!!!- Wykrzyknęli.
- A rodzic się zgadzają??- Zapytałam czysto teoretycznie bo w praktyce rzecz biorąc to zrobiłam to dlatego, że Elenie podoba się Liam, a Liam patrzy na Elenę jakby nic na sobie nie miała.
- Tak.- powiedzieli razem.
- To się cieszę.
- a teraz z łaski swojej idziemy na jedzonko!! - Powiedziała Mamusia
Chłopcy zaczęli rzucać się jedzeniem i we mnie trafiło,
- O nie....- Skomentowała Lili
- Ja z natury jestem spokojna, ale jak ktoś mnie zdenerwuje to po nim! Więc mam dla was niespodziankę. - Wyciągnęłam z lodówki Dwa pojemniki śmietany i wystrzeliłam w Larrego i Zayna. Oni mi oddali naleśnikami i zaczęła się między pokoleniowa wymiana jedzenia. Którą posprzątał Niall, oczywiście wszystko po kolei zjadł nawet z podłogi.
- To co robimy dziś??- zapytała Bella
- Może impreza??- zapytał Zayn.
- Jasne- Wszyscy przystanęli na tą propozycję.
- Yeaaah!! PARTY HARD!!!- Larrego troszęczkę poniosło hahah
Z ciężkimi oporami poszłyśmy na górę, żeby się ubrać. Chłopcy przestawiali meble, zamówili przekąski, alkohol, napoje i wszystko inne na 18, a impreza jest na 19. Zeszłyśmy na dół dokładnie o 18.30, żeby im pomóc. Gdy nas zobaczyli zamarli.
- Haloo....Jest, aż tak źle?- zapytałam??
- Źle?? Co ty mówisz, wyglądacie....Woow- Louis nie wiedział co powiedzieć, a chłopcy mu zawtórowali :WOOOOW. Po 20 byli już wszyscy.
- Ile ich jest??- Zapytała  Elena.
- Jakoś koło 250- powiedział niewinnym głosem Zayn Zaśmiałyśmy się i  poszłyśmy tańczyć. Impreza zaczęła się porządnie rozkręcać koło 23.
- Idziemy na malutki spacerek?? - Zapytał Louis.
- Em....Okej...
Poszliśmy do Parku, pokazał mi London Eye, rozmawialiśmy śmialiśmy się, aż w końcu
- Mogę coś zrobić przez co się nie obrazisz??- Zapytał.
- Dobrze. - Uśmiechnęła się do niego. Złapał mnie za biodra i pocałował mnie, czułam motylki w brzuchu ale bałam się, że jestem tylko jego zabawką i nic więcej...
- Wiesz co...Jakoś źle sie czuję wrócę już- Oderwałam się od niego i poszła do Domu. Większość osób była już pijana(w tym moja siostra)wzięłam kilka butelek i je wypiłam. Umyłam się i położyłam. Nie mogłam zasnąć ciągle myślałam o tym wydarzeniu. Usłyszałam jak ktoś puka do mojego pokoju
- Proszę.........


No to tyle...Mam nadzieję, że się wam Podoba ;)

Pozdrawiamy
Ola i Marzena

poniedziałek, 1 października 2012

rozdział 2

To Idę-powiedziałam i szybko wybiegłam do dziewczyn.Anita spytała co tak długo, ale powiedziałam że tak sobie i poszłam spać.3godz później obudził mnie Louis.
-Jesteśmy na miejscu-powiedział usmiechajac się.Anita popatrzyła się na nas. -E co tak dziwnie się na nas patrzyłaś-spytałam kiedy Louis poszedł. -No nic-powiedziała z dziwnym uśmiechem Anita. Wyszłam z samolotu, chciałam wejść do limuzyny która po nas podjechała ale chłopaki i reszta dziewczyn wpakowała się przede mną .W samochodzie zostało tylko miejsce obok Louisa. W tej chwili nie chciałam za nic we świecie siedzieć koło niego, ale niestety musiałam...

Po 50 min dotarliśmy do naszego domu. Obiekt był bardzo duży i z tyłu posesji było widać ogromny basen.
-No dobra dziewczyny teraz spac a jutro zwiedzamy-powiedział Niall.
Wszystkie pobiegłyśmy do pokoju ,pokój miałyśmy razem, ale po niedługiej naradzie zdecydowałyśmy, żeby jednak poprosić chłopców o osobne. Gdy wszystko obejrzałyśmy Elena wrzasneła
-Chodźcie do chłopaków.
-Dobra - zgodziłysmy się wszystkie i szybko pobiegłyśmy do chłopców
-Aaaaaaaaaaaaaaaa-krzyknęła Bella gdy weszła do ich pokoju (był on dostępny tylko dla domowników i gości "specjalnych"),ale szybko zamknęła drzwi i nic nie zauważyłyśmy.
-Co się stało?-spytałam
-Tam był..tam był goły
-Kto, kto??-zawołała Anita
-Tam był goły Zayn-wybuchnęły śmiechem
-Co?
-Jakby nie mógł ubierać się w łazience -powiedziałam
-A skąd miał wiedzieć ze ktos wejdzie -powiedziała Lili
-No dobra-powiedziała Anita
nagle drzwi się otworzyły i wszedł Harry
-ee-zaczał - No wiec nie powinniście tak wchodzić bez pukania.-powiedział
-nasz błąd -powiedziała Bella.
-No po co własciwie przyszłyscie-zapytał
-chciałysmy zobaczyć TEN pokój-powiedziała niewinnie Bella
-No to chodzicie-rzekł Harry
-Ale tym razem nikt nie będzie goły?
Harry spojrzał na nia dziwnie i powiedział ze nie.Poszliśmy za nim Harry otworzył pokój.
Najpierw zobaczyłyśmy łazienki później salon a na kacu pokuj chłopców.
W pokoju siedział Zayn na nasz widok poczerwieniał się a my zaczełysmy chichotać.
-No dobra Zayn tylko ja to widziałam reszta nie, wiec spoko-powiedziała Bella
-Okej -rzekł Zayn czerwieniac się później za każdym razem gdy ja zobaczył
-No teraz to juz naprawdę idziemy spac-powiedziała Jennifer.
Następnego dnia zaczeło się zwiedzanie wstałysmy o 6 rano chłopcy jeszcze spali ubrałyśmy się o8
Obudziłyśmy chlopców.i poszłyśmy zwiedzać.byłyśmy wszędzie gdzie się dalo.
-No to gdzie chcecie teraz isc- zapytali
-Na zakupy
-O nie-powiedzieli.
odwiedziliśmy chyba z 1000 sklepów
Elena kupiła z 29 rzeczy
Bella ze 30
Lili 27
Anita 44
A ja z 50 najwięcej sukienek i butów.
wróciłyśmy o 23 ponieważ w Londynie jest dużo sklepów z fajnymi rzeczami .Chłopcy mogli zanudzić się na śmierc ale pozwoliłyśmy im isc na pizze później umówiłyśmy się w kawiarni .Ciężko by bylo zanieść to wszystko do domu ale chłopcy nam pomogli.


-----------------------------------------------------------------
Dziś ( 26,06,2013) Przeczytałam od nowa bloga <po komentarzu anonima> I musiałam poprawić tą część. Ona była okropnie skonstruowana. 
Dziękuję Anonimowi za przypomnienie :D

Pozdrawiam
Marzena