-Jo. Słońce... obudź się w końcu! - usłyszałam szloch mojej najmłodszej siostry. Próbowałam się poruszyć, lecz byłam chyba sparaliżowana.
- Suzan kotek, chodź do domu - odezwał się jakiś chłopak
- NIE! Nie pójdę nigdzie! Bez niej się nie ruszam!
- Ona leży tutaj już dwa tygodnie! Nie dość, że poroniła to nie chce do Nas wrócić! Do mnie, do Agnes, do Sophie. - Nie. Proszę, nie! Nie, nie, nie. nie poroniłam! Nie prawda. Tłukłam mentalnie głową w ścianę. - Pauline! - krzyknęła i zakładam, że zaraz się przy mnie pojawiła. - Dlaczego się nie obudziła, a lecą jej łzy?! Dlaczego?!
- Może Was słyszała? Joanno... słyszysz mnie? spróbuj się poruszyć. - No kurwa od kilku minut próbuję! Udało mi się poruszyć podajże palcami. - Otwórz oczy. - Łatwo kurna mać powiedzieć! To nie ona była przez 2 tygodnie w śpiączce! Ech.. I to jest lekarz?! I nie wiem jakim cudem pomyślałam o Zayn'ie. Nie wiem czemu.
Jakaś poświata wdarła się do mojego świata.
Tą poświatą jest ON.
Otworzyłam oczy. Musiałam zamrugać kilka razy, żeby cokolwiek zobaczyć.
Nade mną stali: Pauline, Harry <WTF?!> i moja siostra, która była wtulona w chłopaka.
- No wreszcie! Ty wiesz ile ja tu czekałam na Ciebie? - spytała z uśmiechem młoda. Chciałam coś powiedzieć, lecz wyszedł ledwo szept. - Spokojnie. Nie przemęczaj się. - W tym momencie przypomniałam sobie, że dotarła do mnie wiadomość o poronieniu. Odwróciłam głowę w stronę okna. Było ono zaszronione, chłodne tak jak w tej chwili moje serce. Szron posiadł mnie od środka. Nie reagowałam na ich słowa. Nawet na krzyki najmłodszej dziewczyny. Po prostu chciałam... chciałam... sama nie wiem co. Dla mnie było to za dużo. Mimo, że ta ciąża była niespodziewana, to chciałam tego dziecka.
Łzy leciały mi strumieniami z oczu. Nagle poczułam czyjąś rękę na moim policzku. Była to Agnes. Też była zapłakana. Lekko podniosłam rękę i dotknęłam jej. Zauważyłam, że nie mam już żadnych aparatur, oprócz kroplówki.
- Kocham cię siostrzyczko. - powiedziała cicho, na co smutno się uśmiechnęłam. Ledwo-ledwo przesunęłam moje zwłoki na drugi koniec łóżka. Dziewczyna zrozumiała aluzję i wtuliła się we mnie. Brakowało mi jej. Nie miałam w ogóle dla niej czasu, tak jak i dla Suzan, i Sophie. Ciągle były jakieś ważne wydarzenia i siedziałam od rana do wieczora w pracy. Zrezygnowałam z pracowni krawieckiej na telefon, bo coraz więcej kasy wyłudzali. Paul - mój kochany wujek, niby wszystko wiedział, ale był nieugięty. Na szczęście Lou wraca już ze zdrowotnego.
- Niesiu... może wyjedziemy do dziadków, do Polski? - spytałam szeptem.
- Na stałe?
- Nie, nie wiem, może... Jeżeli będziecie chciały. Na pewno pojedziemy na święta.
- Chciałabym tam wrócić. Wiem, że Zuzia też tęskni za przyjaciółmi - uśmiechnęłam się na tyle, ile mogłam. - Wiesz, że 1D się wyprowadziło?
- Wreszcie! A co u Sophie?
- Mała cały czas Ciebie woła. Tęskni. W tej chwili pilnuje ją Diana i Paul. Kilka razy mieli ją chłopcy, a raz był nawet Zayn z tą zdzirą. Ups. Nie powinnam ci nic mówić.
- Czyli on jest z jakąś dziewczyną? - zapytałam w szoku patrząc po raz kolejny tego dnia na białą od śniegu szybę.
- Tak. Z Dakotą. Normalnie koszmar. Jeżeli widziałaś lalkę barbie, to ta jest gorsza. - zaśmiałam się z jej porównania.
- Zaśnij słońce. Kocham Cię.
- Mhm... Ja ciebie też. - pocałowałam ją w głowę i chyba usnęła. Ja nie mogłam. Już prawie byłam po tamtej stronie lustra, gdy ktoś wszedł do sali.
- Szkoda, że cię uratowali. Mogłaś tam zostać. - wysyczał... Zayn. Czułam jak pod powiekami zbiera mi się woda. Poczułam również, jak przytulona do mnie siostra wyskakuje przed niego jak z procy.
- Ty pieprzony egoisto! - krzyknęła
- Zamknij się!
- Ja mam się zamknąć?! Ja?! To ty się lepiej do mnie nie odzywaj! Zachowujesz się do kurwy nędzy jak dzieciak! Zabaweczka Ci się znudziła i marudzisz?! Zachowaj się jak mężczyzna a nie jak chuj. - Nie no moja siostrzyczka umie dobrać słowa.
- Co mi taki dzieciak jak ty może zrobić? - prychnął, na co otworzyłam oczy. Na szczęście łzy mi minęły. Ale wracając patrzyła w jego oczy, powoli podeszła i z kolana przywaliła tam gdzie nie powinna. Matko! Chłopak się skulił i opadł na ziemię.
- Co tu się dzieje? - spytała pielęgniarka, która weszła.
- Ten o to chłopak zaatakował pacjentkę - Kobieta w białym kitlu wzięła go za nogę i wyciągnęła z pomieszczenia. Młoda z wielkim uśmiechem znów położyła się koło mnie. - Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.
-----------------------------------------------------------------------------------------
No hej! Po długiej przerwie to znów ja!!
Gniewacie się?? :*
Jeżeli nie i CHCECIE następny rozdział napiszcie w komentarzu co mam zrobić.
a) Jo ma być piosenkarkę (WIELKI, WIELKI POMYSŁ)
b) Zostać stylistką gwiazdy w Polsce i zagrać w teledysku.
c) Prowadzić zwyczajne życie również w Polsce ze Swoimi siostrami i córką.
Pozdrawiam
Marzena :*
I want... B! Świetny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńUmmm....
OdpowiedzUsuńRozdział jest jsfksdhjfhsndf *.*
Nie wiem którą opcję wybrać, wszystkie są kuszące xD
Czekam na nn :D
Mwahh ♥