Czytasz =>Komentujesz

Obserwatorzy

poniedziałek, 30 września 2013

O matko!!! TO JUŻ ROK~!!!

Wyobrażacie sobie?! 
Już rok jestem z Wami!!!

I raz-dwa śpiewamy  Happy Birthday to you!!!!

hihi ^^


Muszę napisać kilka podziękowań dla Was. 

Dziękuję za:
 24 obserwatorów
za 11 872 odwiedziny
za 213 komentarzy

Postów na blogu jest 63 :)

i oczywiście za każde słowa otuchy. 


Największe podziękowania kierowane są dla 
Jewel
Natki
Misi
Kici
Gabi
Pauli
Kamy
Anonimów.

Oczywiście wiem, że każdy kiedyś coś komentuje, ale za dużo pisania, a mam zamiar dziś dodać jeszcze gdzieś rozdziały :P


Dzięki wielkie za wszystko Miśki :**


Do następnego :*

poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział 15

Pielęgniarka obudziła mnie już o godzinie siódmej. Zaprowadziła mnie do łazienki, załatwiłam swoje potrzeby i wróciłam na salę. Siedziała już tam Agnes, Suzan i Sophie, a na stole stało "Śniadanie"(czyt. papka)
- Sophie! - krzyknęłam i porwałam ją w ramiona. - Tęskniłam kochanie. - Usiadłam z nią na łóżku. - A ty Suz co tak stoisz? Nie przywitasz się z siostrą?? - Uśmiechnęła się szeroko i mnie przytuliła. - Kocham Was dziewczynki. - popatrzyłam na Niesię - a co z Zayn'em?
- Hm... no więc ma trochę poobijane skarby rodowe, ale żyje.
- Ech, szkoda - westchnęłam a moje siostry ryknęły śmiechem. - Kicia, mówiła ci już Agnes o wyprowadzce?
-Mhm... mówiła. Z chęcią stąd wyjadę. Tęsknię za dziadkami i za moją szkołą. - Zaczęłyśmy rozmawiać o wszystkim i o niczym. Między innymi o tym, że muszę zadzwonić czy przyjmą je do szkoły. Po jakiś dwóch- trzech godzinach przyszły Eleanor, Danielle i Ania.
- Moje słoneczko!- krzyknęły we trzy i już nie miałam czym oddychać. hah xD Są boskie
- Jak się czujesz?- spytała blondynka
- Dobrze, już dobrze.
- Jakie macie plany na dalsze "życie"? - spytała Calder
- Ech... Chcę wyjechać na święta do Polski, a dziewczynki chcą zostać tam na stałe. Chyba będziemy przy dziadkach, a ja przylecę sama lub z kuzynką po rzeczy, które zostaną. - popatrzyłam w oczy kobiet, gdzie gromadziły się w łzy. Strasznie było mi ich szkoda, ale tu jesteśmy same, tam mamy rodzinę.
- Nie płaczcie - prosiłam drżącym głosem.
- Ok. Już się uspokajamy - uśmiechnęła się Peazer, wycierając oczy - A co się stało Malikowi? Bo jak wrócił to nawet do Nas nie zszedł, płakał i trzymał się... no wiecie gdzie.
Agnes i Suzan zaczęły z tego rżeć jak konie, a ja ledwo powstrzymywałam rechot. Popatrzyłam jednak wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu na Agnes, żeby opowiedziała o wydarzeniach mienionej nocy. Z trudem, gdyż nie mogła się uspokoić, streściła całą historię. Na początku były wkurzone, ale kiedy młoda przyznała się co zrobiła, przybiły jej piątkę. Posiedziały do jakiejś 16. Później były już głodne oraz Zosia była śpiąca.
Pożegnałyśmy się, poczekałam na obiad, zjadłam i próbowałam zasnąć. Niestety poderwały mnie wymioty. Wpadłam do łazienki jak postrzelona. Zaraz przy mnie znalazła się Pauline.
- Asia wstań. - mówiła spokojnie, lecz nie miałam siły. Jakimś cudem sama to zrobiła. Położyła na łóżku i zabrała na USG brzucha. Siedziała wpatrzona w monitor jak struś w gnat. Wzięła telefon i gdzieś zadzwoniła.
- Przyślijcie kogoś z ginekologii.... Tak to pilne...- skończyła połączenie
- Coś się stało?- spytałam przerażona
- Wygląda na to, że byłaś w bliźniaczej ciąży. Jedno z nich było słabsze, a to drugie przetrwało, mimo śpiączki i leków. Teraz dobierzemy leki już specjalistyczne... - Nie słuchałam dalej, bo dotarło do mnie wreszcie, że będę miała dziecko. Jednak to jest prawda. Nie straciłam go tak na prawdę. Postaram się wychować je całym sercem. Nie pozwolę, żeby moje dzieciątko, moje maleństwo, jak i jedno tak, i drugie było przez kogokolwiek skrzywdzone. - Jo, to Marta, (Ciii... Wiem, żę mnie kochacie) a to Natalka. Będą one we dwie się Tobą opiekowały. Z tego co wiem Marta wylatuje do Zakopanego, do Polski. Będzie tam na miejscu prowadziła Twoją ciążę. 
- Miło mi. - na moją twarz wpłynął uśmiech, mimo że łzy cały czas mi leciały.
- Co my tu mamy... - zastanawiała się głośno Natalka. - serduszko, główka... Tu wszystko okej.  Jest dobrze kochana. Na moje oko to jakiś dziewiąty-dziesiąty tydzień. Poród odbędzie się mniej więcej 8 lipca. A tu proszę. Zdjęcie. - Ze łzami w oczach patrzyłam na małe ziarenko, na małą istotkę, która we mnie teraz rośnie. 
- Pauline mogę iść już na salę?- spytałam.
- Oczywiście. Twoje siostry znów wróciły. Aż pozazdrościć.- zawiozła mnie, a ta dwójka na mnie naskoczyła. Nic nie mówiąc pokazałam im zdjęcia i szepnęłam.
- Będę miała dziecko.

----------------------------------------------------------------------------------------------
Bądźcie ze mnie dumne!! Napisałam kolejny rozdział!! Nie do wiary!!

Zaprasza do komentowania, odpowiadania w ankiecie i....

Jeszcze raz odpowiedzcie na pytania
napiszcie w komentarzu co mam zrobić.

a) Jo ma być piosenkarkę (WIELKI, WIELKI POMYSŁ)
b) Zostać stylistką gwiazdy w Polsce i zagrać w teledysku.
c) Prowadzić zwyczajne życie również w Polsce ze Swoimi siostrami i córką.


Pozdrawiam 
Pierniczek :*

niedziela, 15 września 2013

Rozdział 14

Obudził mnie straszny ból brzucha. Nie mogłam sobie z tym poradzić. Nacisnęłam guzik, który zawołał pielęgniarkę. Popatrzyła na wszystkie urządzenia i popędziła po Pauline. Na twarzy lekarki widziałam ból i smutek. Coś mi wstrzyknęła i film się urwał...

-Jo. Słońce... obudź się w końcu! - usłyszałam szloch mojej najmłodszej siostry. Próbowałam się poruszyć, lecz byłam chyba sparaliżowana. 
- Suzan kotek, chodź do domu - odezwał się jakiś chłopak
- NIE! Nie pójdę nigdzie! Bez niej się nie ruszam!
- Ona leży tutaj już dwa tygodnie! Nie dość, że poroniła to nie chce do Nas wrócić! Do mnie, do Agnes, do Sophie. - Nie. Proszę, nie! Nie, nie, nie. nie poroniłam! Nie prawda. Tłukłam mentalnie głową w ścianę. - Pauline! - krzyknęła i zakładam, że zaraz się przy mnie pojawiła. - Dlaczego się nie obudziła, a lecą jej łzy?! Dlaczego?!
- Może Was słyszała? Joanno... słyszysz mnie? spróbuj się poruszyć. - No kurwa od kilku minut próbuję! Udało mi się poruszyć podajże palcami. - Otwórz oczy. - Łatwo kurna mać powiedzieć! To nie ona była przez 2 tygodnie w śpiączce! Ech.. I to jest lekarz?! I nie wiem jakim cudem pomyślałam o Zayn'ie. Nie wiem czemu.
Jakaś poświata wdarła się do mojego świata.
 Tą poświatą jest ON.
Otworzyłam oczy. Musiałam zamrugać kilka razy, żeby cokolwiek zobaczyć. 
Nade mną stali: Pauline, Harry <WTF?!> i moja siostra, która była wtulona w chłopaka. 
- No wreszcie! Ty wiesz ile ja tu czekałam na Ciebie? - spytała z uśmiechem młoda. Chciałam coś powiedzieć, lecz wyszedł ledwo szept. - Spokojnie. Nie przemęczaj się. - W tym momencie przypomniałam sobie, że dotarła do mnie wiadomość o poronieniu. Odwróciłam głowę w stronę okna. Było ono zaszronione, chłodne tak jak w tej chwili moje serce. Szron posiadł mnie od środka. Nie reagowałam na ich słowa. Nawet na krzyki najmłodszej dziewczyny. Po prostu chciałam... chciałam... sama nie wiem co. Dla mnie było to za dużo. Mimo, że ta ciąża była niespodziewana, to chciałam tego dziecka. 
Łzy leciały mi strumieniami z oczu. Nagle poczułam czyjąś rękę na moim policzku. Była to Agnes. Też była zapłakana. Lekko podniosłam rękę i dotknęłam  jej. Zauważyłam, że nie mam już  żadnych aparatur, oprócz kroplówki. 
- Kocham cię siostrzyczko. - powiedziała cicho, na co smutno się uśmiechnęłam. Ledwo-ledwo przesunęłam moje zwłoki na drugi koniec łóżka. Dziewczyna zrozumiała aluzję i wtuliła się we mnie. Brakowało mi jej. Nie miałam w ogóle dla niej czasu, tak jak i dla Suzan, i Sophie. Ciągle były jakieś ważne wydarzenia i siedziałam od rana do wieczora w pracy. Zrezygnowałam z pracowni krawieckiej na telefon, bo coraz więcej kasy wyłudzali. Paul - mój kochany wujek, niby wszystko wiedział, ale był nieugięty. Na szczęście Lou wraca już ze zdrowotnego. 
- Niesiu... może wyjedziemy do dziadków, do Polski? - spytałam szeptem.
- Na stałe?
- Nie, nie wiem, może... Jeżeli będziecie chciały. Na pewno pojedziemy na święta. 
- Chciałabym tam wrócić. Wiem, że Zuzia też tęskni za przyjaciółmi - uśmiechnęłam się na tyle, ile mogłam. - Wiesz, że 1D się wyprowadziło?
- Wreszcie! A co u Sophie? 
- Mała cały czas Ciebie woła. Tęskni. W tej chwili pilnuje ją Diana i Paul. Kilka razy mieli ją chłopcy, a raz był nawet Zayn z tą zdzirą. Ups. Nie powinnam ci nic mówić. 
- Czyli on jest z jakąś dziewczyną? - zapytałam w szoku patrząc po raz kolejny tego dnia na białą od śniegu szybę. 
- Tak. Z Dakotą. Normalnie koszmar. Jeżeli widziałaś lalkę barbie, to ta jest gorsza. - zaśmiałam się z jej porównania. 
- Zaśnij słońce. Kocham Cię. 
- Mhm... Ja ciebie też. - pocałowałam ją w głowę i chyba usnęła. Ja nie mogłam. Już prawie byłam po tamtej stronie lustra, gdy ktoś wszedł do sali.
- Szkoda, że cię uratowali. Mogłaś tam zostać. - wysyczał... Zayn.  Czułam jak pod powiekami zbiera mi się woda. Poczułam również, jak przytulona do mnie siostra wyskakuje przed niego jak z procy.
- Ty pieprzony egoisto! - krzyknęła
- Zamknij się!
- Ja mam się zamknąć?! Ja?! To ty się lepiej do mnie nie odzywaj! Zachowujesz się do kurwy nędzy jak dzieciak! Zabaweczka Ci się znudziła i marudzisz?! Zachowaj się jak mężczyzna a nie jak chuj. - Nie no moja siostrzyczka umie dobrać słowa.
- Co mi taki dzieciak jak ty może zrobić? - prychnął, na co otworzyłam oczy.  Na szczęście łzy mi minęły. Ale wracając patrzyła w jego oczy, powoli podeszła i z kolana przywaliła tam gdzie nie powinna. Matko! Chłopak się skulił i opadł na ziemię. 
- Co tu się dzieje? - spytała pielęgniarka, która weszła. 
- Ten o to chłopak zaatakował pacjentkę - Kobieta w białym kitlu wzięła go za nogę i wyciągnęła z pomieszczenia. Młoda z wielkim uśmiechem znów położyła się koło mnie. - Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. 

-----------------------------------------------------------------------------------------

No hej! Po długiej przerwie to znów ja!!

Gniewacie się?? :*

Jeżeli nie i CHCECIE następny rozdział napiszcie w komentarzu co mam zrobić.

a) Jo ma być piosenkarkę (WIELKI, WIELKI POMYSŁ)
b) Zostać stylistką gwiazdy w Polsce i zagrać w teledysku.
c) Prowadzić zwyczajne życie również w Polsce ze Swoimi siostrami i córką. 


Pozdrawiam
Marzena :*

wtorek, 10 września 2013

I znów ja :)

Mam do Was wszystkich wielką prośbę.

Jest między Wami tak dziewczyna.
Pisze świetnie o czym nie raz się przekonaliście. Kiedyś nazywała się - Misia, ale ja i tak ją tak nazywam.
Ale wracając.
Prowadzi pięknego bloga, ale chce odejść! Pomóżcie mi ją namówić, żeby tego nie robiła !!
Proszę Was z całego mojego małego serduszka <333
http://fairytale-dreams-and-not-only.blogspot.com/

Marzena :*

MISIA BŁAGAM NA WSZYSTKO!!
NAWET MOICH NIE ZAWIESZĘ!! :*